sierpnia 01, 2016

Kremy do depilacji VEET - recenzja z testów




Wybaczcie tą spóźnioną recenzję, ale bardzo nie lubię pisać negatywnych opinii, więc postanowiłam dać kremom Veet jeszcze jedną szansę, musiałam jednak sporo poczekać, bo niedawno testowałam depilator firmy Braun (recenzja depilatora). 

Niezmierną niespodzianką była paczka, którą dostałam od ofeminin.pl z kremami Veet, dwa pełnowymiarowe produkty do testowania? Słoneczko świeci, cieszą się dzieci a ja wraz z nimi, bo moje wspomnienia z kremami marki Veet były zawsze pozytywne. 

Nie wiele czekając zabrałam się do testu, postawiłam na nogi bo tam właśnie włoski są najgrubsze. Postanowiłam na jednej nodze przetestować Krem w wersji klasycznej, a na drugiej krem pod prysznic. Otworzyłam tubki i ogarnął mnie przemiły i delikatny zapach kremów, coś czego nie pamiętam z przeszłości. Zazwyczaj kremy nie pachniały tak ładnie, a w kontakcie z włoskami wręcz był to zabieg nieprzyjemny dla nosa. Na tym jednak moje zachwyty się skończyły.


Zacznę od opisania działania klasycznego kremu Veet z tak dobrze wszystkim użytkowniczkom znaną z poprzednich produktów szpatułką. Nałożenie kremu to oczywiście bułka z masłem jeśli się kiedykolwiek wcześniej to robiło. Po przeczytaniu instrukcji pozostawiłam krem na nodze na 5 min, po czym sprawdziłam na małym obszarze czy już zadziałał, efekt nie był zadowalający więc pozostawiłam zgodnie z instrukcją krem na kolejne 5 min. Przyjemny zapach oczywiście przerodził się w ten dobrze znany zapach palonych włosów. Kolejne 5 minut minęło, tu warto dodać, że krem nie wywołał u mnie żadnej reakcji alergicznej, żadnego pieczenia i swędzenia. Niestety nie usunął też wszystkich włosków. Zdejmowanie kremu szpatułką to bardzo szybki sposób na pozbycie się wypalonych włosków, jednak krem nie dał rady wszystkim i część z nich została nadpalona ale nadal siedziała mocno w skórze, musiałam wspomóc się maszynką do golenia. Na szczęście były to pojedyncze włoski.


Pełna obaw co zrobi drugi krem w wersji pod prysznic, po przeczytaniu instrukcji zaczęłam nakładać krem gąbeczką z zestawu. Ta metoda nakładania kremu od razu przypadła mi do gustu bardziej niż poczciwa poprzedniczka - szpatułka. Nałożyłam krem i pozostawiłam na 2 min, zgodnie z instrukcją, po 2 min wzięłam prysznic, uważając żeby nie oblewać bezpośrednio nogi wodą (nie łatwe zadanie). Po kolejnych 3 minutach, podobnie jak przy klasycznej wersji kremu, sprawdziłam na niewielkim obszarze czy krem już zadziałał, spodziewałam się niespodziewanego :) . Zostawiłam więc krem na kolejnych 5 min, nadal uważając tym razem jeszcze bardziej by woda go nie zmyła (wg. instrukcji zawartej na opakowaniu woda powinna go lekko spłukiwać). Po kolejnych 5 min masując nogę ostrą stroną gąbki zaczęłam usuwać włoski, jakież było moje zaskoczenie jak zobaczyłam nadpalone duże obszary włosów, które nadal mocno trzymały się skóry (na marginesie zdejmowanie włosków gąbką było dla mnie męczarnią i stratą czasu). Okazało się, że w miejscach gdzie woda delikatnie obmyła krem, włoski zostały i w grę wchodziła tylko maszynka do golenia - ponownie. 

Podsumowując, gdybym miała polecać Wam jeden z tych produktów poleciłabym klasyczny krem ze szpatułką i gąbkę z kremu pod prysznic do jego nakładania. 

Nie chciałam tak tej recenzji zostawić więc jak już wyżej wspomniałam, postanowiłam dać Veet drugą szansę i poprawić błędy, które wynikały z ścisłego trzymania się instrukcji. W przypadku kremu klasycznego błędów nie było więc przetrzymałam krem o 3 min dłużej niż nakazywała instrukcja, niestety nie pomogło to na moje włoski. Natomiast w przypadku kremu pod prysznic, po prostu nie wzięłam prysznica i po 10 min zaczęłam ściągać krem, efekt był dużo lepszy ale nadal krem nie poradził sobie w 100% z moimi włoskami.

Dlatego z przykrością nie mogę polecić żadnego z tych kremów, w oparciu o własne doświadczenie. Być może moje włoski są po prostu zbyt grube by krem sobie z nimi poradził, bo widziałam recenzje innych blogerek i były one dużo bardziej pozytywne. Polecam zatem przetestować jeden wariant każdej z Was z osobna. Napiszcie w komentarzach czy miałyście problem czy wszystko poszło zgodnie z planem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © LittleThingWorld , Blogger